„Reszta świata potrzebuje tutejszego sposobu myślenia, ograniczania się, milczenia”
27 maja uczestniczki dyskusyjnego klubu książki zgodziły się, że Migot to doskonały reportaż, uwodzący szczerością i prostotą przekazu, malujący krańce Grenlandii, podglądający codzienność rdzennej ludności, uczący Europejczyków jak rozumieć życie w skrajnych warunkach. Tytułowy Migot, czyli szybki ruch wywołujący wrażenie wzrokowe, dla każdej klubowiczki był innym błyskiem, obiektem, subtelnym działaniem. Dla jednych to przerębel, z czterometrowymi schodami wykutymi z lodu, dla innych zabijanie niedźwiedzia, foki, czy też zgniatanie psom strun głosowych, dla pozostałych alkoholizm, przepełnione domy dziecka, brak dostępu do służby zdrowia czy też zdrowej żywności. Dyskusja klubowiczek naznaczona była SIŁĄ WSPÓŁPRACY, wymianą informacji i zaskakującą zgodnością, a wnioski końcowe to nic innego jak ciche zrozumienie, że pomoc płynąca z Europejskich krajów, to niszcząca siła, nieporozumienie pogłębiające małość mieszkających na Grenlandii ludzi.
„My na Grenlandii od pokoleń czujemy się mali. Nie jest nam łatwo przyznać, że w czymś jesteśmy dobrzy.
Potrafimy myśleć holistycznie na przykład o pogodzie: bo dla nas pogoda to nie liczby,
tylko to jak wygląda morze (…). Ale ludzie wstydzą się tej wiedzy.
Nam kazano się wstydzić tego , kim jesteśmy.”