ul. Jana Pawła II 55, 05-500 Piaseczno
Usługa języka migowego
Power

Wacław Balik: Tajemnica Złotej Jabłoni

Data publikacji: 30/04/2021

Z wielką ciekawością i ze wzruszeniem przeczytałem artykuł z drugiego numeru magazynu „Sąsiedzi”, napisany przez panią Hannę Krzyżewską, zatytułowany „Drzwi do lasu”. Zapowiedź idei wybudowania ścieżki na skróty do Lasu Kabackiego ucieszyła mnie, pewnie też wszystkich mieszkańców Julianowa. Jednak najbardziej uwagę moją przyciągnęła widoczna na fotografii jabłoń majową wiosną budząca się do życia żywą zielenią i zdobioną pąkami kwiatów.

W tym momencie cofnąłem się myślami do moich młodych lat, kiedy to wraz z moim ojcem sadziłem to małe drzewko zwane papierówką — był to początek lat sześćdziesiątych, około 50 lat temu. Pozytywne wspomnienie i wzruszenie spowodowały, że postanowiłem napisać trochę o historii tej ziemi, na której obecnie pulsuje życiem bajkowe osiedle zwane „Nasz Zdrowy Dom”.

Historia Julianowa.  Julianów w okresie międzywojennym był niewielką wsią zasiedloną częściowo przez Polaków, a częściowo przez kolonistów niemieckich. Ziemię, na której położony jest „Nasz Zdrowy Dom”, zamieszkiwali dwaj bracia o nazwisku Szajer. Byli oni spolszczonymi kolonistami niemieckimi, mieszkali po sąsiedzku obok siebie. W miejscu,  gdzie dzisiaj jest ul. Kombatantów, była wąska polna dróżka, ciągnąca się od ul. Julianowskiej aż do torów kolei siekierkowskiej i stanowiła ona granicą pomiędzy braćmi  Szajer. Obecnie to nasze osiedle w  mniejszej części leży po prawej, natomiast większa część po lewej stronie. Zachowały się do dziś dwa domy dawnych właścicieli. Ten po prawej stronie, na  górce został wyremontowany i rozbudowany, obecni właściciele użytkują go jako dom weselny. Ten po lewej stronie jest bardzo już zniszczony, bo od 15 lat niezamieszkały i stanowi żywy pomnik historii. Obawiam się, że pewnie podzieli los innych starych domów w Julianowie.

Krótka historia rodziny Balików. Skupię się jednak tylko na tym terenie, na którym stoi ów opuszczony dom, w mojej rodzinie nazywany „Balikówka”. Bracia Szajerowie przed nadejściem wojsk sowieckich i Pierwszej Armii Wojska Polskiego latem 1944 roku opuścili swoje nieruchomości ze zrozumiałych powodów. Po wybuchu Powstania Warszawskiego zamieszkali w nich Warszawiacy, którzy utracili swoje domy z powodu zniszczeń, dobrze  znanych wszystkim Polakom. Mój ojciec przeszedł i przeżył cały szlak bojowy aż po Berlin wraz z Pierwszą Dywizją Kościuszkowską, do której został wcielony z dalekiej Syberii jako zesłaniec, obywatel Polski. Po jej zakończeniu jego brat mieszkający pod Warszawą poinformował go o porzuconych gospodarstwach poniemieckich w Julianowie i po staraniach otrzymał w ramach reformy rolnej ziemie po Szajerze, położone po lewej stronie obecnej ul. Kombatantów. To znaczy tę, gdzie stoi do dziś opuszczony dom.

By uzyskać pełnię obrazu, muszę cofnąć się jeszcze głębiej do historii mojej rodziny. Rodzice moi wraz z pięciorgiem dzieci pochodzili spod Krakowa, a tuż przed wojną zakupili majątek ziemski na Podolu koło Zaleszczyk od polskiego hrabiego. Hrabia ten chętnie sprzedawał część swoich ziem rodakom, aby otoczyć się bliskimi, ponieważ czuł wiszącą w powietrzu wojnę z nieprzyjaznymi sąsiadami. Rodzice zamieszkiwali tam przez dwa lata, do czasu kiedy to 10 lutego 1940 roku zostali wraz z całą rodziną oraz innymi mieszkającymi tam Polakami wywiezieni w nieludzkich warunkach na Sybir przez Sowietów. Tę historii dziś już bez okłamywania zna każdy dojrzały Polak. W 1943 roku, kiedy Sowieci potrzebowali wsparcia Polaków, tworząc Dywizję Kościuszkowską, wcielili mojego ojca wraz z innymi Polakami do tej Dywizji, obiecując, że mają szansę odzyskać swoje utracone ziemie i powrócić do swej ojczyzny. Ojciec po szczęśliwym przejściu całego frontu zastał Polskę Ludową, gdzie, jak wspomniałem wcześniej, osiedlił się w Julianowie, a o tym, że posiadał ziemię na Kresach Wschodnich, musiał zapomnieć. Mama wraz z dziećmi dopiero rok po wojnie dekretem Stalina uzyskała zgodę na powrót do kraju do Julianowa, do majątku, gdzie mieszkał już ojciec.

„Balikówka” i Złota Jabłoń. Dwa lata po wojnie urodziłem się ja oraz mój brat bliźniak, już w domu, który po śmierci rodziców został nazwany „Balikówka” i który do dziś wraz z do niedawna rosnącą jabłonią skrywa tajemnicę mojej rodziny i tej ziemi. Bardzo się cieszę, że tak pięknie i opatrznie mieszkająca społeczność nazwała tę jabłoń i ochrzciła jej imieniem ulicę, noszącą teraz nazwę Złotej Jabłoni na nowo powstałym osiedlu „Nasz Zdrowy Dom”. Cieszy mnie również fakt, że dzięki ówczesnym władzom na tym osiedlu istnieje ul. Sybiraków. Źródło nazwy tej ulicy nie jest do końca znane przez mieszkańców. Może też Opatrzność tak chciała, aby nazwa tej ulicy upamiętniała historię wielu zesłańców syberyjskich, którzy nielicznie przeżyli tę gehennę, jaką zgotowali im wschodni sąsiedzi i w której zapisana jest też historia mojej rodziny.

Julianów wczoraj i dziś. Do końca swego życia mój ojciec z mamą i dziećmi uprawiali tę ziemię, a rozwojowe gospodarstwo zdobiły posrebrzane i pozłacane kłosy zbóż oraz nasycone zielenią i zdobione kwiatami łany wszelkich bylini łąk. Do dziś pozostała na tej części ziemi moja najstarsza siostra sybiraczka, mieszkająca wraz z dziećmi tuż obok opuszczonego domu, i ja, jej najmłodszy brat, zamieszkujący nieruchomość nieco poniżej, dom, który wybudowałem po śmierci rodziców. Korzenie moje od urodzenia wrastały w tę ziemię, która mnie cieszy i raduje. Choć dziś wygląda nie tak jak kiedyś, to jednak zmieniła na korzyść swoje oblicze, zgodnie z rozwojem cywilizacji i postępem już w wolnej i niepodległej Polsce.

Historyczna jabłoń. Kiedy czasem wieczorem wyjdę na spacer ulicą Kombatantów i Sybiraków, zaglądając w zaułki Złotej Jabłoni, Królowej śniegu, Kolorowych Snów, to myślę, że śnię, widząc kolorowe domki okryte ciszą i opasane zielonymi ogrodami, gwarzące cicho życiem. Wówczas czuję, że ta ziemia, choć już nie moja, to tak jak i ja się raduje. Złota jabłoń, dziś już tylko do obejrzenia na zdjęciu, jak wirtualna, na zawsze pozostawiła swoją tajemnicę w ulicy, która nosi jej imię. Ja, nieco odkrywając jej historię, mogę obok tego miejsca żyć w przyjaznym środowisku i w zgodzie z sąsiadami.

Wacław Balik , Wasz sąsiad

 

Artykuł Wacława Balika zamieszczony w Magazynie “Sąsiedzi”, nr 3, listopad 2013

 

Magazyn „Sąsiedzi” – zobacz wszystkie archiwalne numery: http://pomyslnajozefoslaw.pl/?page_id=1781

...

Biblioteka Publiczna w Piasecznie

Moja e-bibliotek@ liderem informatyzacji na Mazowszu

Projekt jest realizowany w ramach programu 2.1 E-usługi, Poddziałanie 2.1.1 E-usługi dla Mazowsza, typ projektów Informatyzacja bibliotek, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2014-2020.

Biblioteka Publiczna w Piasecznie

Jana Pawła II 55
05-500 Piaseczno

tel.: 22 484 21 50
e-mail: kontakt@biblioteka-piaseczno.pl